czwartek, 22 stycznia 2009

Kto nas kocha? - Bóg czy Szatan?


Biblia to gówno prawda!


Od dawna już zadaję pytanie; czy ludzie nie mają mózgów? Doświadczyłam rzeczy, po których powinnam niezaprzeczalnie wierzyć w Boga. Czy wierzę?

Świadomie to zrobiłam - Spotkałam się z Bogiem.
Fanatyk religii (ten sam, który powinien uwierzyć, jeśli wierzy w istnienie Boga) powie, że moje spotkanie z nim było co najmniej złudzeniem. Albo jeszcze lepiej, uzna to za objaw jakiejś choroby psychicznej. Naukowiec, zastanowi się nad tym i z nie małą dozą sceptycyzmu, zechce poznać głębiej to zjawisko. Tym bardziej, że nie miało to nic wspólnego ze śmiercią kliniczną, lecz było moim świadomym zaproszeniem Boga na spotkanie.

Ale zacznę od początku. Przeczytałam pierwszy raz o opuszczaniu ciała. Nie wiele, dlatego też nie myślałam o próbie opuszczenia ciała. Przeczytałam też propozycję małego "ćwiczenia". Miało to polegać na absolutnym odprężeniu się i wyciszeniu. Równomierny oddech i przy wydechu otwartymi ustami, powtarzanie w myśli słowa "JA" - tak, jakby wydychało się to "ja".
Obietnicą było jakieś niesamowite doświadczenie.
Dlaczego nie sprawdzić?
Rzeczywiście, doświadczenie było niesamowite. Tak niesamowite, że przestraszyłam się. Miało to miejsce w biały dzień, letnią porą. W pewnym momencie czułam się rzeczywiście dziwnie. Nie spałam, byłam świadoma, że leżę i nie czuję istnienia swojego ciała. Nagle, zobaczyłam swoje dwie połączone ze sobą postacie, "zawieszone" nad moim ciałem o obserwujące je. Nie wiem jak, ale zrozumiałam, że te moje postacie chcą się rozdzielić, jedna z nich ma zostać i pilnować mojego ciała, a druga chce iść "iść" dalej.
Chyba tego się przestraszyłam, że pójdzie sobie i nie wróci. Ten lęk przywrócił mi świadomość ciała, a tym samym i decyzję o zakończeniu "eksperymentu".

Więcej w następnym poście

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz